DRZWI I OKNA
O mszy słowo po słowie
Wacław Oszajca SJ
Do kościoła wchodzimy bez pukania, jak do własnego domu. Bez pukania wchodzimy też do budynków użyteczności publicznej, takie jak przychodnie, banki, dworce kolejowe i tym podobne. W tych budynkach często drzwi otwierają się same, co znaczy, że pracujący tam ludzie czekają na nas. Podobnie dzieje się w kościele. Przychodzimy do kościoła i śmiało otwieramy drzwi, ponieważ wierzymy, że jesteśmy tutaj zaproszeni, a więc mile widziani. Zaprasza nas gospodarz Jezus Chrystus. A kiedy już jesteśmy wewnątrz, zauważmy okna, przez które wpada światło. Bywa, że w oknach mamy witraże i wtedy niewidzialne światło, rozszczepia się na siedem kolorów, jak tęcza i przypomina o przymierzu, jakie po potopie Bóg zawarł z Noem „i z wszelką żywą istotą” (Rdz 9, 10). To rozczepione światło pokazuje też jak wieloznaczna jest rzeczywistość, w której uczestniczymy i którą tworzymy.
Patrząc z wnętrza kościoła, zaczynamy widzieć siebie i ludzi, przyrodę, cały Świat w nowym świetle. I o tym, w następnych odcinkach zechcemy sobie opowiadać.
Kolejne rozdziały
O mszy słowo po słowie